Hey! No już powróciłam z Włoch. No i mam baaardzo dużo zdjęć ;P raczej nie dam wszystkich bo by to dużo zajęło ;D Hmm... Nie wiem w jakiej formie to zrobić, ale na pewno to będzie w kilku częściach.
Może zacznę od pierwszego dnia czyli miejscowość Torre Pellice. Jest to nieduża miejscowość w Toskanii w prowincji Turyn. Byliśmy tam dwa dni. W pierwszy dzień (niedziela) rano mieliśmy koncert na nabożeństwie a wieczorem tylko nasza orkiestra grała. Między tym był czas wolny, czyli praktycznie cały dzień. Chodziliśmy i zwiedzaliśmy tą miejscowość na własną rękę bo co innego można robić?
W pokoju była mapa tego miasteczka z rozpisanymi obiektami które warto zwiedzić.
Obiad składał się z dwóch dań. Pierwsze to nie była zupa tak jak u nas, ale makaron w jakimś sosie. A na drugie był kurczak albo jakieś inne mięso. Śniadanie to płatki z mlekiem albo jogurtem, kanapki z dżemem, miodem itp. Do picia mleko, sok albo kawa. Mniej więcej podobne do nas. Podobno włosi nie lubią śniadań i często to jedzą tylko temu "żeby było". Kolejne posiłki są u nich bardziej obfite. W drugi dzień już chodziliśmy z przewodnikiem, który nam pokazywał prawie to samo co oglądaliśmy poprzedniego dnia tylko nam mówił o tym. Jedyny problem to taki, że mówił po angielsku. Raczej go szło zrozumieć, tylko że jak w pewnych momentach się go przestało słuchać no to potem buba xD
Pogoda niestety była brzydka, albo padało albo było niebo całe w chmurach. Więc trzeba było się ciepło ubrać.
 |
Dawna szkoła |
Gdy przechodziliśmy tędy wieczorem, to nie było żywej duszy na ulicach! Ciemno, tylko niektóre światła się paliły. Hmm... To chyba tyle o Torre Pellice. O... Spaliśmy u Valdensów. Miałam pokój dwu osobowy razem z mamą.
Jutro będzie kolejna miejscowość, prawdopodobnie Florencja albo Siena ;* Papa ;)